Adrienne von Speyr

Strona o XX-wiecznej mistyczce katolickiej

Page 3 of 4

Bibliografia

Poniżej prezentuję wielojęzyczną bibliografię pism Adrienne von Speyr zamieszczoną w tomie pokonferencyjnym wydanym w setną rocznicę jej urodzin (Adrienne von Speyr und irhe Spirituelle Theologie. Die Referate am Symposion zu irhem 100. Geburtstag, Freiburg im Breisgau 2002).  Zdecydowałam się na opublikowanie jej tutaj, ponieważ wiem, jak trudno dotrzeć w Polsce do tego tomu.

Przy polskich tłumaczeniach zamieściłam biało-czerowną flagę, żeby łatwiej można było je odnaleźć. Nie zaznaczono tłumaczenia książki Das Allerheiligenbuch z 1966 wydanej przez Siostry Loretanki (Jak modlą się święci?, przeł. W. Szymona OP, Warszawa 2017) oraz wielu pozycji, które w ostatnim czasie wydaje grupa młodych Hiszpanów z Ediciones San Juan. Być może dotyczy to także innych języków. Trzeba pamiętać, że ten stan był aktualny na 2002 r., ale sądzę, że i tak bibliografia może być bardzo pomocna.

Do pewnego momentu cała bibliografia była skrupulatnie prowadzona przez p. Cornelię Capol (zm. 2014), jedną z pierwszych członkiń założonego przez Balthasara i Speyr instytutu życia konsekrowanego, ta prezentowana poniżej to zapewne owoc jej pracy.

Chciałabym też zasygnalizować, że dla kręgu języka słoweńskiego w ostatnich latach popularyzuje Adrienne von Speyr i Hansa Ursa von Balthasara ks. prof. Anton Štrukelj.

Dr Matthew Sutton, badacz Adrienne von Speyr z St. John’s University w Nowym Jorku, publikuje na swojej anglojęzycznej stronie bibliografię ułożoną według przyjętej przez siebie hierarchii ważności, polecam.

Zawsze warto też zajrzeć do bibliografii umieszczonej na stronie Wydawnictwa Świętego Jana.

W razie wątpliwości czy pytań służę pomocą.

 

Relacja z sympozjum „Kobieta w sercu XX wieku” – sr. Gabriela Woźniak

Kobieta w sercu XX wieku – Adrienne von Speyr (1902—1967)

Adrienne von Speyr – rodowita protestantka, lekarka, duchowa córka jednego z największych teologów XX wieku, mistyczka… Kim była naprawdę? To pytanie zadają sobie dzisiaj  teologowie. Wielu z nich zebrało się w Watykanie, by choć dwa dni intensywnie zająć się postacią Adrienne von Speyr.

W rozmowie z jedną z referentek, Vivian Dudro z San Francisco, już po obradach, spytałam, co najbardziej uderzyło ją podczas sympozjum. „Wie Siostra, ja jadąc tutaj, miałam serce wypełnione troskami i problemami. Te dni były dla mnie jak rekolekcje, które z powrotem mnie ożywiły, dały siłę do pójścia dalej…”. Myślę, że to zdanie podzieliłoby wielu z nas będących na sympozjum. Dwa dni – tak niewiele i jednocześnie tak ogromnie dużo.

Oficjalnie zaczęliśmy w piątek 17.11. konferencją o 15.30. Praktycznie już wcześniej obiadem i wymianą zdań. Dla mnie osobiście uderzająca była przede wszystkim otwartość i prostota uczestników. Obiad, przygotowany przez studentów Casa Balthasar, jedliśmy, siedząc na krzesłach poustawianych dosłownie wszędzie – od biblioteki, przez korytarze, salki seminaryjne… To sprzyjało oczywiście radosnej wymianie zdań, wzajemnemu poznaniu się, nawiązaniu pierwszych kontaktów…

W tej życzliwej atmosferze zaczęliśmy sympozjum konferencją rektora Casa Balthasar, Ojca Prof. Dr. Jacquesa Servaisa SJ pt. „Gwiazda polarna Balthasara”. Ojciec Servais określił miejsce Adrienne w życiu Balthasara właśnie tym mianem, zwracając uwagę na jej przewodnią rolę – choć była ona jego duchową córką, jednocześnie wyznaczała mu kurs, niejako budując również jego spojrzenie na niebiańską rzeczywistość. Tak jak gwiazda polarna jest pośrednikiem pomiędzy światłem a człowiekiem, tak i Adrienne była nim dla Balthasara. Choć jej rolę w jego dziele można nazwać centralną, Balthasar długo ukrywał jej wpływ. Widziana, lecz trzymana w tajemnicy, by na jaw wyszły na pierwszym miejscu nie jej wyłącznie ponadnaturalne zdolności, ale całe jej piękno – od ogromnej cierpliwości i poświęcenia, po dar proroctwa i głęboką mistykę. Oficjalne przedstawienie stosunku Balthasara do Adrienne nastąpiło dopiero po jej śmierci w 1968 roku książką „Pierwsze spojrzenie na Adrienne von Speyr” (tytuł oryginalny: „Erster Blick auf Adrienne von Speyr”). Tam opowiada on z pozycji „naocznego świadka” o wewnętrznym życiu swojej duchowej córki, ukazując całe jej piękno.

To piękno i szansę wykorzystania go w naszych czasach przedstawiła p. Lucetta Scaraffia w konferencji zatytułowanej „Duchowa inteligencja Adrienne dla naszych czasów”. Zwróciła ona uwagę przede wszystkim na konieczność teologii „egzystencjalnej”, a więc mającej swoje odniesienie do rzeczywistości. Adrienne została określona mianem „odważnej mistyczki”, która „przeżywała” swoje mistyczne doświadczenia w codziennym życiu – nie tylko jako przeżycia w innej rzeczywistości, ale przede wszystkim jako świadek Chrystusa i Jego Kościoła.

Konkretyzacją takiej egzystencji była także praktyka zawodowa Adrienne, o czym mówił Prof. André-Marie Jérumanis. Przedstawił on Adrienne jako lekarkę, która zdolna była połączyć swój zawód i całą działalność z głębokim wymiarem duchowym własnego życia mistycznego, jak i życia całego Kościoła.

Koronacją dnia była krótka prezentacja multimedialna przygotowana przez wicerektora Casa Balthasar, don Andrea Brutto. Unikalne zdjęcia z dzieciństwa i młodości Adrienne pozwoliły nam choć na chwilę przenieść się do rzeczywistości, w której żyła i zrozumieć ją na tle ducha jej czasów. Dzień zakończyliśmy w bufecie, z ożywioną dyskusją.

18 listopada zebraliśmy się w samym Watykanie, by tam w dalszym ciągu zgłębiać ducha szwajcarskiej mistyczki. O ile w pierwszym dniu poznaliśmy Adrienne w bardziej ogólnej perspektywie, słysząc o niej z różnych punktów widzenia, o tyle w drugim dniu uwagę zwróciliśmy na „feministyczny” wymiar jej teologii. Rozumiejmy przy tym słowo „feministyczny” w jego pierwotnym znaczeniu: kobiecy. P. Kris McGregor z Omahy (USA)  w poruszający sposób mówiła o tajemnicy Maryi w życiu Adrienne: gotowość, by odpowiedzieć pełnym TAK na Boże wezwanie, to cecha właściwa Matce Chrystusa, to także cecha właściwa Adrienne, która w Balthasarze widziała mówiącego do niej Pana. Ta uległość jego woli, będąca przyczyną owocności jej duchowego dzieła, powinna być także fundamentem naszego życia. Gill Goulding nazwał Adrienne „Kobietą zmartwychwstania”, podkreślając jej podobieństwo do Marii Magdaleny i miłość, która swój wzorzec miała w samym Bogu: jej dobrowolne oddanie i nieoczekiwanie niczego w zamian są właściwe boskiemu charakterowi jej powołania. Joachim Honeck z Wiednia pozostał na tej samej linii, mówiąc o zaangażowaniu Boga w historię świata. Fundamentu relacji Boga do ludzkości należy szukać w Trójcy Przenajświętszej, kontynuacji: w nas samych.

Sesję popołudniową rozpoczęto świadectwem o powstaniu wspólnoty. Jedna z jej członkiń mówiła o początkach wspólnego wielkiego dzieła Balthasara i Adrienne – Wspólnocie Św. Jana („Johannesgemeinschaft”), która jako instytut sekularny obecna jest w Niemczech, Hiszpanii i Szwajcarii. Zdecydowany i konsekwentny charakter Adrienne i misja jej obecności powinny być również dzisiaj znakami rozpoznawalnymi członków wspólnoty.

Vivian Dudro, ostatnia referentka sympozjum, mówiła o kobiecym charyzmacie Adrienne, podkreślając przede wszystkim jej zdecydowanie połączone z uległością woli Bożej. Kobieta ma głos w Kościele i poza jego granicami. Przy tym nie powinna zapomnieć, że także jej głos ma swoje miejsce w wielkim „teatrze świata” (Balthasar), gdzie jednak ostatnim reżyserem jest sam Bóg. Adrienne mówi nam: Odważ się! Umiesz! Potrafisz! Fundamentem tego „geniuszu kobiety” jest przy tym jej otwartość na głos Boży.

Całość została podsumowana w ogólnej dyskusji. Jak stwierdził sam rektor Casa Balthasar: Najlepszym podsumowaniem jest pozdrowienie Maryi, w której Adrienne widziała swój niedościgniony wzór. Sympozjum zakończono jednogłośnym Salve Regina. W tej modlitwie powierzyliśmy także naszą działalność dla dobra Kościoła i świata.

sr. Gabriela Woźniak z Heiligenkreuz

Fotografie z sympozjum oglądamy również dzięki s. Gabrieli Woźniak (na zdjęciu).

Kobieta w sercu XX wieku

W dn. 17-18 listopada 2017 r. odbyło się w Rzymie sympozjum z okazji 50. rocznicy śmierci Adrienne von Speyr. Zostało zatytułowane Kobieta w sercu XX wieku   (A Woman in the Heart of the 20th Century / Una donna nel cuore del ventesimo secolo).

Organizatorami byli: rzymski Dom Balthasara  (Casa Balthasar) oraz Stowarzyszenie Lubac-Balthasar-Speyr. W trakcie sympozjum swoje wystąpienia wygłosili teolodzy z całego świata – od Rzymu i Lugano, przez Wiedeń i Ołomuniec, aż po San Francisco i Toronto. Referat wstępny zatytułowany La stella polare di Balthasar (Gwiazda polarna Balthasara) autorstwa jezuity Jacquesa Servaisa, dyrektora rzymskiego Casa Balthasar, wydaje się być szczególnie ważny dla recepcji dzieła Szwajcarów.

Niedługo ukaże się też relacja z tego wydarzenia, którą przygotowuje dla Państwa s. Gabriela Woźniak.

Zdjęcia oglądamy dzięki uprzejmości pana Roberta Graziotto.

 

Witajcie na nowej stronie

Drodzy Czytelnicy Adrienne von Speyr,

4 listopada 2017 r. pojawiły się pierwsze wpisy na stronie www.adriennevonspeyr.pl, a zniknął z sieci dotychczasowy blog prowadzony na jednym z komercyjnych portali.

Zawartość bloga została częściowo przeniesiona na nową stronę. Nie wszystkie wpisy uznałam za warte zatrzymania, innym wolałabym nadać atrakcyjniejszą formę, co w miarę wolnego czasu będę urzeczywistniać.

Mam nadzieję, że strona będzie pomocna. Życzę miłej lektury.

 

Komentarz do Ewangelii św. Jana (Archiwum bloga)

Jest to dzieło w całości podyktowane von Balthasarowi. Na strukturę tej pracy składają się wersety z Ewangelii wraz z obszernym komentarzem (zawierającym od jednej do nawet kilkunastu stron tekstu). W ten sposób skomentowany został cały zapis ucznia, którego Pan miłował. Tekst ten (wraz z komentarzem do Apokalipsy oraz Listów św. Jana) Balthasar traktował jako jądro dzieła mistyczki. Objawia on, jak cała Ewangelia św. Jana, tajemnicę Trójcy Przenajświętszej i uczy miłowania Trójjedynej Miłości.

Jan Paweł II na zwołanym w 1985 r. w Rzymie sympozjum poświęconym eklezjalnej misji Adrienne von Speyr dostrzegł głęboko Janowy charakter jej dzieła i skomentował to następująco: Adrienne wniknęła w głębię komunii wiary i serca pomiędzy Matką Jezusa i jedynym Apostołem, który trwał z Nią u stóp krzyża. Widziała tu jakby dziewiczy początek Kościoła, tego Kościoła, który miał zostać powierzony Piotrowi (L`Osservatore Romano, wrzesień 1985, nr 9; całość wystąpienia po włosku tutaj).

Jan jest tym, który rozpoznał Boga w Przyjacielu i Przyjaciela w Bogu. Dlatego też Pan wykorzystał tę przyjaźń, by otworzyć Jana tak bardzo, jak to tylko możliwe, i przekazać mu najgłębsze wejrzenie w miłość Bożą, jakie kiedykolwiek otrzymał człowiek.

W komentarzu do J 19, 27 mistyczka pisze, że Pan chciał uczynić swego umiłowanego ucznia jak najbardziej podobnym do siebie, dlatego też, sam będąc dziewiczym, pragnął, aby Jego przyjaciel i sługa również taki pozostał. Chciał, by tak jak On hojnie siebie udziela na sposób właściwy Bogu, i Jan nauczył się podobnego hojnego ofiarowywania się w skończonych, ludzkich granicach. Mistrz wprowadził go w swoje najgłębsze tajemnice. Ponieważ sam posiadł pełną wizję Ojca, mógł przekazać Janowi tyle, ile uważał za stosowne.

Ponadto we wstępie do podyktowanego przez von Speyr komentarza do Ewangelii św. Jana von Balthasar zauważa istotną różnicę pomiędzy Janem a synoptykami, która została ukazana mistyczce. Dla Jana najważniejsze jest posłuszeństwo jako realny wyraz i kształt miłości. Synoptycy zaś go właściwie nie rozumieją, ponieważ nie byli aż tak blisko z Panem i nie byli aż tak osobiście zaangażowani. Jan, ponieważ był najbliżej, najlepiej rozumie związek pomiędzy osobą i misją, pomiędzy życiem i akcją. Dla niego posłuszeństwo nie jest tylko jednym z wielu sposobów bycia, ale koniecznym jego warunkiem, a także koniecznym warunkiem pisania.

T. S. Eliot (1888-1965), jeden z najwybitniejszych poetów XX wieku, napisać miał o jej komentarzu do Prologu Ewangelii św. Jana następujące słowa: książka von Speyr nie mieści się w żadnej znanej mi klasyfikacji. Uważał, że jeśli tylko czytelnik nie zostanie przez lekturę tego dzieła zmiażdżony, to wyjdzie z niej umocniony i rozradowany zupełnie nowym doświadczeniem chrześcijańskiej wrażliwości.

Komentarz do Ewangelii św. Jana:

Tom I – Das Wort wird Fleisch 

Tom II – Die Streitreden 

Tom III – Die Abschiedsreden 

Tom IV – Geburt der Kirche 

Wydany po praz pierwszy w 1949 r. w Johannes Verlag Einsiedeln; po angielsku  w 1953 r. przez Collinsa w Londynie. W tej chwili ponownie ukazał się w Stanach Zjednoczonych nakładem Ignatius Press. Istnieje jeszcze francuska wersja językowa (również w czterech tomach), wydana w serii Culture et Vérité, a także włoska i holenderska.

 

Powołanie (Archiwum bloga)

Powołanie zawsze pochodzi od Pana. To On wybiera sobie ludzi, by pomagali Mu kontynuować Jego odkupieńczą misję. Bożki mają to do siebie, że w ich wypadku nie zachodzi ryzyko powołania. Bóg powołuje w sposób suwerenny; powołuje poprzez swoje Słowo, poprzez kazania, powołuje także w każdej jednej modlitwie. To On jest tym, który wzywa, a zadaniem człowieka jest tylko słuchać. Jest wielu, którzy słysząc Jego głos wciąż i wciąż na nowo, nie biorą go na poważnie, choć Bóg dał człowiekowi taki słuch, który jest zdolny usłyszeć wezwanie pochodzące od Niego. „Wydaje się jednak, że jest długa droga pomiędzy ludzkimi uszami a wolą i miłością”.

Bóg jednak nigdy nie męczy się tym ciągłym ogłaszaniem człowiekowi swojej woli, by ten poszedł za Nim. „Najbardziej ekstremalną formą Bożego wezwania było to, że Jego Syn stał się malutkim, nagim i bezbronnym Człowiekiem żyjącym pośród nas, pośród niepoliczonej rzeszy ludzkich istnień. Uniżył samego siebie tak dalece po to, by pokazać, jak wielkie były Boże obawy, by zademonstrować, jak pilne jest danie Bogu odpowiedzi, by ukazać, jak bardzo nie chce On pozostawać samotnym”. Jezus zniósł wszystko – nawet swój krzyż – w samotności. Świadczy to jednak z tym większą mocą o Jego wezwaniu do podążania wraz z Nim. Jego miłość jest miłością, która „nie tylko niesie, ale także pragnie; nie tylko siebie poświęca, ale nie może istnieć bez poświęcania się innych”. Pan powołuje nie tylko młodych, ale i starszych, choć w przypadku tych drugich to raczej wezwanie ostatniej szansy, uprzejma cierpliwość Pana, który wołał już od dawna.

Syn wzywa zawsze, w każdej swojej modlitwie; wzywa nas, to znaczy Kościół, nawet wtedy, kiedy śpimy, tak jak wezwał śpiących na Górze Oliwnej uczniów. Wtedy mieli oni jedną odpowiedź: zrobiliśmy już dość. Pokazuje to, że żadna odpowiedź na Boże wezwanie nie jest idealna, nikt nie daje wszystkiego, co mógłby dać. „Bycie czujnym, bycie dostępnym, bycie zdolnym do czekania, ale także posiadanie gotowości na nadchodzące nagle działanie – wszystko to są warunki konieczne do tego, by usłyszeć Boże wezwanie”. Będąc powołanym nigdy nie można sądzić, że dało się wszystko, co można było dać. Słowo zgody wypowiedziane przez człowieka zawsze jest ułomne, tylko „tak” Maryi było trwałą decyzją pozostania w otwartości na wolę Bożą nawet wtedy, kiedy pojawiały się rozczarowania i ból . „Jej fiat jest jak długie, odbijające się echo, powtarzane wciąż i wciąż, stale”.


Cytaty pochodzą z książki Poszli za Jego wezwaniem (Speyr von A., Sie Folgten Seinem Ruf, Johannes Veralag, Einsiedeln 1955.), tłumaczenie i opracowanie własne.

Słowo i Sakrament (Archiwum bloga)

„Pragnę!”* – mówi Pan. Mówi to wyraźnie, sobie i innym. Taka jest Jego kondycja. Pomiędzy opuszczeniem a pragnieniem zachodzi związek; wskazuje on, iż Pan jest obrabowywany, odzierany. Jest do tego stopnia opuszczony, iż nie czuje już obecności Ojca, Jego misja również zaczyna tracić swoją bezpośredniość. Opuszczony przez Boga, wisi teraz na Krzyżu, szukając tego, co utracił. Gdy mówimy, że Syn żyje w jedności z Ojcem w Duchu Świętym, oznacza to, że On nigdy nie szuka swego, ale stale jest nastawiony na Ojca i Ducha; nigdy nie mówi do siebie, lecz do  Ojca w Duchu Świętym; niczego nie czyni z własnej woli, ale nieustannie czyni wolę Ojca w tymże Duchu. Obecność Ojca i Ducha jest zawsze dla  Niego jasnością, Ich towarzystwo jest bliskie, tak że ciągle dostrzega Ich wolę, cieszy się jej wskazaniami, pochyla się przed nią w miłości.

Teraz kiedy musi tylko cierpieć, to wszystko – wszystko to oznacza „Ojciec” i „Duch” – gdzieś ginie, razem z wszelkim sensem, radością i zadowoleniem, których doświadczał.  Żył w Bogu i z Boga. W swym opuszczeniu pozbawia się jakby własnego pierwiastka, jakim jest  boskość. Doświadcza teraz pragnienia ducha, pragnienia obecności. Tutaj słowa wypowiedziane podczas Ostatniej Wieczerzy nabierają o wiele większego znaczenia. On sam jest rozdanym chlebem, jest rozlanym winem. Jest odarty z siebie samego, aby być dostępnym w chlebie i winie. Jego obecność dla wszystkich w Sakramencie, a więc rzeczywista obecność Boga w Kościele, jest nabyta za cenę całkowitej samotności – oto Bóg opuszczony przez siebie samego. Opuszczenie jest tak głębokie, że domaga się ono dopełnienia, i to całkowitego, jak całkowite jest ukrycie Ojca i Ducha przed Synem. Człowiek „nie może się odnaleźć”, gdy zatracił przyzwyczajenia swego życia, ulubione sposoby myślenia, gdy nie może się zabrać do codziennych zajęć. To tak jakby duchowo wprowadził się do nowego domu; musi się najpierw dostosować do wszystkiego, jeżeli ma sobie dać radę z otoczeniem i z sobą samym. Tymczasem codziennie zajęcia Syna na ziemi były zakorzenione w wizji Ojca; wszystkie Jego ziemskie ludzkie związki, wszystkie rozmowy i wymiany były umiejscowione wewnątrz tej wizji. Ci ludzie teraz oddalili się od Niego, zapierając się Go i zdradzając, aż w końcu Go ukrzyżowali. To wszystko jednak byłoby do zniesienia przy doświadczeniu obecności Ojca. Gdy Ojciec też się cofa, Krzyż nabywa niezmierzonej goryczy. Teraz Cierpiący jest przepełniony pragnieniem, pragnieniem, które odpowiada natężeniu pustki, jaka jest w Nim i wokół Niego.

Wszystkie ludzkie słowa i kategorie zawodzą, gdy staramy się zrekonstruować choćby mglisty obraz pełni obecności Boga w niebie. Jest to pełnia ponad czasem, z możnością  dowolnego wkraczania w czas. W niebie Bóg jest wszystkim, wszystko do Niego należy. Jego ponadczasowa wieczność odpowiada nieskończoności Jego bytu. Syn z tej pełni pochodzi. Myśl o posłaniu Syna jest boska, naznaczona od początku wszystkimi znakami boskości: pojęcia, plan, przyzwolenia są wszystkie boskie. Syn na ziemi ma trudne zadanie pogodzenia pełnego, nieokaleczonego ludzkiego życia z boską naturą w taki sposób, że Jego misja pozostaje w pełni boska, ale równocześnie osiąga taką widzialność, że jest przejrzysta dla ludzi, którzy mogą kształtować według niej swoje życie. Ma za zadanie dokonać dzieł, które wkraczają w czas, są porywane przez czas, które zajmują miejsce im przyznane i nabywają sens, który jawi się człowiekowi jako zrozumiały, i który sprawia, że staje się on wrażliwy na bliskość nieba i obecność Boga. Syn spełnia to posłannictwo, staje się jedno z nim,  nie zapomina o nim nawet na chwilę. Jest ono dla Niego pokarmem na ziemi i więzią z Ojcem. W każdej godzinie rozpoznaje we własnej misji wolę Ojca.  Dla Niego te dwie rzeczy stają się doskonale jednym.  (…) Ludzie, którzy patrzą na Pana, nie mogą pojąć wielu Jego cudów i słów, inaczej niż jako spełnianie i uobecnianie woli Ojca.  A nawet, gdy most łączący niebo z ziemią nie jest tak widoczny, może on  być rozpoznany we wszystkim, co Pan czyni. Z niewidzialnych nici boskiej woli Syn tka swoją widzialną misję. I aby nasze oczy mogły się do niej przyzwyczaić, codziennie przydaje jej szczególnego oblicza, które odpowiada sytuacji i potrzebie dnia; w ten sposób umożliwia nam jej uchwycenie. I choć wiara nasza ukształtowana jest z wieczystej prawdy wiecznego Boga, są chwile, kiedy staje się na nią bardziej otwarta, gotowa przyjmować, rozumieć i dać się jej prowadzić. Syn korzysta z tych chwil i udziela im głębi, przynależnej do wiecznego życia. Teraz zaś opuszczony przez odwiecznego Boga, pragnie tego wszystkiego, co było. Doświadcza niewypowiedzianej pustki umierającego człowieka, który nie tylko musi unieść ciężar cierpienia, ale widzi, jak niknie to wszystko, co nadawało sens jego życiu. Jego życie zdaje się bezcelowe.

To ciemna noc Pana: ciemność znana tylko tym, którzy widzieli najsilniejsze światło; pragnienie, które jest próżnią wytworzoną przez odebraną pełnię. Nie jest to pozytywne pragnienie znane naszej słabej wierze, kiedy pragniemy większej wiedzy o Bogu, większej bliskości Boga, głębszego wnikania w Jego Prawdę. Takie pragnienie wyrasta z dopełnienia, które dopiero co się zaczyna: jest chęcią otrzymania więcej. Wiemy, gdzie szukać satysfakcji dla takiego pragnienia. To czego doświadcza Pan, jest pragnieniem negatywnym, pragnieniem odebranym, pragnieniem tego wszystkiego, co Mu zostało wydarte. Oto przerażający wymiar Jego nocy ciemnej , który sprawia, że woła „Pragnę!” Ale w tym słowie akceptuje On owo pragnienie, zwraca się ku niemu. To słowo wyraża Jego całkowite poddanie się własnemu losowi. A skoro On pragnął, my możemy być napojeni. Skoro On wyniszczył samego siebie, aż cała Jego tożsamość stała się niczym innym, jak tylko płonącą próżnią, my posiadamy Go w sobie jako Eucharystię.

W świetle tego słowa z Krzyża sakrament  Jego cielesno-duchowej obecności nabywa nowego wyrazu: Pan daje nam swe Ciało i Krew nie tylko jako pamiątkę, jako zachętę, jako dowód, że na Krzyżu posunął się tak daleko, aż do tego przerażającego pragnienia. Pozwala nam zażyle uczestniczyć w tajemnicy swego opuszczenia. To co nam daje, to nie jakaś rzecz, ale w s z y s t k o – rozdaje samego siebie, obciążonego tymi wiecznymi słowami, tymi słowami Boga-Człowieka z Krzyża. Czas nie powoduje ich więdnięcia; nie odbiera im ani konkretnego znaczenia dla Jego życia, ani ich zastosowania dla świata.  Jego pragnienie na Krzyżu jest dla każdej epoki, dla każdego pokolenia, dla każdej jednostki, dla każdego z nas. Gdy te słowa na Krzyżu zostały raz wypowiedziane do wszystkich, wszyscy są zaproszeni. W Eucharystii zaproszenie do Krzyża jest zaznaczone dyskretnie, jakby na drugim planie, ale niewątpliwie. Jeśli ktoś drugiemu mówi: „Pragnę!”, jest jasne, o co mu chodzi. Właściwie, nie da się prawie stwierdzić, czy Pan wypowiada to słowo do siebie samego, czy do kogoś innego – cierpiący tak przecież mówi. Ale słowo z Krzyża idzie dalej po uprzednio ustalonym toku znaczeniowym: każdy słyszący je może natychmiast na nie odpowiedzieć i stosownie zareagować. Może dać Pragnącemu się napić. W swym krańcowym opuszczeniu Syn jest upokorzony jak żebrak, który prosi o najprostszą rzecz, jaką można sobie wyobrazić – o szklankę wody. Odpowiadając na tę prośbę człowiek zostaje wyniesiony do poziomu Krzyża, aby nawiązać dialog podobnego z podobnym.

Równocześnie to słowo wypowiedziane z Krzyża przez najbardziej upodlonego z ludzi pozostaje słowem m o d l i t w y.  Obecność eucharystycznego Pana  w nas wytwarza wzajemną otwartość, w której każde nasze słowo, wypowiedziane cicho lub głośno, czy też każda myśl, odnosi się nie tylko do nas, ale też do Niego. Pan na Krzyżu chciał, by to tak właśnie było. Wypowiedział to swoje pragnienie do siebie i do nas, na chwilę likwidując wszelką różnicę  między sobą i nami, abyśmy lepiej zrozumieli, czym jest Jego obecność; abyśmy dostrzegli tę część Jego misji, którą umieścił w swojej obecności – mianowicie krańcowe cierpienie. To właśnie sprawia, że Jego wezwanie do apostołów, zaproszenie do naśladowania jest tak nieubłagane. „Pójdź za mną!” – rozumie się: na Krzyż, w opuszczenie, ku ostatecznemu pragnieniu.


*Jest to fragment książki Adrienne von Speyr pt. Kreuzeswort und Sakrament, Johannes Verlag, Einsiedeln 1957. Przekład z wersji angielskiej: The Cross, Word and Sacrament, Ignatius Press, San Francisco 1983. Tłumaczył W. Giertych OP. Tekst został umieszczony w miesięczniku “W drodze”, nr 6 (190), rok 1989. Przepisałam tutaj obszerne fragmenty z tego, co wydało „W drodze”. Mam nadzieję, że ten tekst pomoże Wam w głębszym spotkaniu z Panem w czasie Trzech Świętych Dni.

Wieczorna modlitwa Adrienne (Archiwum bloga)

Wszyscy wierzący w Ciebie, Panie, widzą, jak zapada noc; ich codzienna praca się kończy, pozwól im odpocząć. Daj odpocznienie, które pochodzi od Ciebie, Panie, które będzie im towarzyszyć, łagodząc ciężary dnia oraz lęk, pozostawiając ich odnowionymi.

Daj im zdrowe myśli i owocną modlitwę. Pozwól im poczuć Twoją bliskość. Pozwól im uczyć się Twojej życzliwości. Pozwól im zasypiać, myśląc o Tobie.

A kiedy znów się obudzą, daj im poczuć, że byłeś tuż obok nich i że zatroszczyłeś się już o kolejny dzień, w którym nie porzucisz ich, ale przyjdziesz im z pomocą.

Możesz to zrobić, Panie, możesz dać im nowe siły, nowe perspektywy, pozwolić im zacząć od nowa.

Bądź z tymi, którzy, którzy śpią i z tymi, którzy nie mogą zasnąć. Jeśli nie mogą spać, bo są udręczeni zmartwieniami, ulecz ich niepokój. Jeśli nie mogą spać, bo cierpią, pokaż im, że Ty sam jesteś w ich cierpieniu tak, żeby mogli czuć Twoją stałą obecność.

Daj im dobre myśli, Panie, by mogli za nimi podążać nawet podczas najsurowszych tortur. Powitaj łaskawie każdego, ktokolwiek umarłby tej nocy, przyprowadź go do Ojca jak swojego brata, oczyść swą pamięć z jego grzechów, daj mu życie niekończące się nigdy…

I bądź ze swoim Kościołem, Panie. Bądź we wszystkich tych ciemnych świątyniach, które są puste w nocy, gdzie tylko Ty czuwasz samotnie ze swoją malutką wieczną lampką. Napełnij całą przestrzeń tych kościołów swoją obecnością tak, by ci, którzy wejdą tam z rana, mogli otrzymać dar nowej mocy w swej modlitwie.

Bądź z całym swym Kościołem, który jest Twoją Oblubienicą. Pozwól mu być Oblubienicą wierną, nie dozwól, by zwiodły ją pokusy. Daj jej tę miłość, która łączyła Cię z Twoją Matką i miłość, przez którą Matka stała się Twoją Oblubienicą, tak jak dziś Twój Kościół jest przeznaczony do tego, by nią być.

Uświęć cały świat stworzony przez Twego Ojca, żyj w tym wszystkim na znak, że Jego dzieło jest dobre, jako potwierdzenie realności odkupienia.

Pozwól Duchowi Świętemu powiać przez cały stworzony świat, by mógł zostać nawrócony, byś Ty mógł zwrócić Ojcu odnowione stworzenie w całej jego pełni. Amen.


Modlitwa została zamieszczona w książeczce Adrienne von Speyr With God and with Men: Prayers, tłumaczenie moje, wybaczcie jego braki. Oryginał modlitwy został opublikowany za zezwoleniem władz kościelnych.

Mam nadzieję, że czytanie tego wpisu było dla Was chwilą modlitwy.

 

Wspólnota Świętego Jana

Wspólnota Świętego Jana  to świecki instytut życia konsekrowanego zrzeszający kobiety, mężczyzn i księży. Założona została przez Hansa Ursa von Balthasara i Adrienne von Speyr w 1945 r. w Szwajcarii. Celem Wspólnoty jest: „Gromadzić ludzi, którzy w całości oddadzą się służbie Kościołowi, i to nie jako siostry zakonne, lecz osoby, które, żyjąc w świecie, rzetelnie wykonują swój zawód, a przy tym widzą swoje życie w świetle codziennej medytacji Ewangelii”.

Hans Urs von Balthasar wyznał w jednej z rozmów: Centrum mojego życia stanowi Johannesgemeinschaft (Wspólnota św. Jana), stworzona razem z Adrienne von Speyr. Uważam, że jeśli będą powstawały wspólnoty takie jak ta, będzie można w realny sposób pomóc dzisiejszemu Kościołowi. Na drugim miejscu znajduje się moje wydawnictwo. (…) Publikowana jest w nim przede wszystkim ogromna spuścizna Adrienne von Speyr. Te prawie 50 tomów to może być „moje” największe dzieło życia. (…) Myślę, że jest w nich duchowa strawa dla całych pokoleń.

Kontakt do amerykańskiego przedstawiciela Wspólnoty:
Adrian Walker
247 8th Street, N. E. #2002
Washington, D.C. 2002
(202) 547-1380


Uwaga! Nie mylić ze Wspólnotą Zakonną Braci i Sióstr Świętego Jana (tzw. Mali Szarzy) założoną przez  francuskiego dominikanina i filozofa Marie Dominique Philippe’a.

Dziękczynna modlitwa Adrienne na koniec roku (Archiwum bloga)

Panie, dziękujemy Ci, że podarowałeś nam spowiedź, że przez Twoją śmierć odkupiłeś wszystkie nasze grzechy.

Pokazałeś nam przez to, że całkowita nagość przed Ojcem, trwanie w gotowości przed Nim, pełnienie Jego woli, trwanie tam, gdzie On nas postawił, przynależy do prawdziwej spowiedzi.

Teraz, kiedy stajemy u końca tego roku, jesteśmy świadomi, że często upadaliśmy.

Pozwoliliśmy czekać temu, co zgodnie z Twoją wolą powinniśmy podjąć, niedostatecznie słuchaliśmy Twojego głosu, nie żyliśmy tak naprawdę tylko dla Ciebie.

Powinniśmy przecież we wszystkim Ciebie szukać, powinniśmy też kosztować radości przychodzącej od Ciebie, przyjmować na siebie cierpienia, jako pożądane albo dopuszczone przez Ciebie, powinniśmy iść każdą drogą, którą przed nami otworzyłeś.

 A jednak nie musimy spoglądać na miniony rok ze smutkiem, gdyż podobnie jak wszystkie poprzednie lata był on rokiem Twojej łaski.

Rokiem, w którym nam pomagałeś, wciąż na nowo nas pocieszałeś, dawałeś powody do radości i nieskończenie wiele dobrych darów.

I jeżeli nie wszędzie Cię rozpoznawaliśmy i jakże często nie odpowiadaliśmy na Twoje oczekiwania, dzisiaj, dzięki Twojej łasce, możemy uprzątnąć cały ten bałagan.

Ty oczyszczasz, Ty wznosisz, Ty w nas i wraz z nami stwarzasz nowe.

A wszystko to w mocy Twego krzyża.

Przecierpiałeś ten krzyż w Wielki Piątek i pozwoliłeś, mimo naszych porażek, dzięki Twemu zmartwychwstaniu, by trwał w tylu odkupieńczych uroczystościach.

A rozgrzeszenie, które nam dajesz, jest doskonałe: z Ojcem w Waszym Duchu Świętym, w Waszej trójjedynej wiecznej czystości, przywracasz nam nową czystość.

I nie musimy już budować więcej na tym, co było niedoskonałe i upadłe, ale możemy zaczynać od nowa na podwalinach Twojej doskonałości, którą z nami się dzielisz.

Możemy przyłączyć się do Twojej budowli, iść razem z Tobą, razem mieć nadzieję, razem działać.

Tak jaśnieje spowiedź w naszej codzienności, tak działa absolucja.

Ona promieniuje i stwarza radość, której źródło jest w Twoim krzyżu, a której starczyło na wszystkie dni minionego roku, aby ukazać nam Twoją wolę.

Dlatego dziękujemy Ci, że uczyniłeś wszystko tak, jak się stało, dziękujemy Ojcu, który dla nas pozwolił Ci się stać człowiekiem, dziękujemy Waszemu Duchowi Świętemu, który ciągle starał się wypełnić Twoją wolę w naszym istnieniu.

Amen.


Tekst ten razem z innymi modlitwami mistyczki zamieścił Hans Urs von Balthasar na końcu swojej książki Erster Blick auf Adrienne von Speyr (Pierwsze spojrzenie na Adrienne von Speyr) z 1968 r. Modlitwa została opublikowana za zezwoleniem władz kościelnych. Cytuję za książką J.S. Neumana Mężczyzna i Kobieta w Bożym Królestwie. Wprowadzenie do życia i dzieł Adrienne von Speyr i Hansa Ursa von Balthasara w tłum. J. Iwaszkiewicz.

Page 3 of 4

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén